niedziela, 5 maja 2013

Sezon grillowy uznaję za otwarty!

Dziś udało nam się, dzięki jako takiej przychylności aury, zainaugurować sezon grillowy 2013!:) Jakieś dwa tygodnie temu zakupiliśmy grilla, raz już nawet rozpalaliśmy, ale było to nieco oszukane, bo dziewczyny siedziały na górze, a chłopaki smażyli na dole. Dziś jednak wszystko odbyło się zgodnie z rytuałem, czyli wszystko działo się na zewnątrz:) Było na maksa fajnie i brakowało tylko Emilii oraz Piątasów. Za to Vaida z Pawłem przyjechali z Nojusem, który rośnie w oka mgnieniu i już coraz bardziej zaczyna się rozkręcać z gadaniem, nawet Gosia i Michał zabrali Ritkę, która mogła pohasać wokół domu. Było naprawdę miło posiedzieć na świeżym powietrzu i w końcu móc nieco pogadać o wszystkim i o niczym.  Następna okazja do wspólnego posiedzenia nadarzy się pewnie w czerwcu dopiero, z okazji urodzin Wiatraczka, co już dziś zakomunikowaliśmy i mamy nadzieję, że tym razem nikogo nie zabraknie:)
Aż trudno uwierzyć, ale to już w najbliższą sobotę lecę do Polski! Też już nie mogę się tego doczekać! Jeśli tylko alergia mnie nie złamie, będzie to z pewnością wspaniały czas! Mam nadzieję załatwić wiele rzeczy do ślubu i roznieść zaproszenia, no i z pewnością muszę kupić buty! Szkoda tylko, że lecę sama, choć i to ma swoje zalety;) Tym razem jednak nie umawiam się z nikim, bo to później tylko rozczarowania, tłumaczenia i smutek, że się nie udało... Pewne plany spotkaniowe są, ale do samego końca pozostaną tajemnicą;) 
Z ciekawostek - do naszego ślubu od dziś tylko 102 dni!!! Szybciutko zleci, a im bliżej, tym jakoś nieco bardziej stresująco, czy wszystko będzie ok i na czas... Wciąż nie wiemy, gdzie będziemy się przebierać, czy lepiej w hotelu, czy każdy w innym miejscu. Poza tym wesele będzie w Sulechowie i tam w hotelu zostaniemy po weselu więc bez sensu nieco płacić jeszcze za hotel w Zielonej Górze. Ehs, sama nie wiem, jak to zorganizować, muszę to przemóżdżyć na spokojnie. To nieco drugorzędna kwestia, póki co nie ma co zbytnio się tym martwić. Ale gdzieś na liście jest;)
I to tyle z nowości - na innych frontach cisza i spokój - i doooooobrze!:) Lepiej mieć na głowie mniej w jednym momencie, niż więcej:) Dziś między innymi i o tym było na grillu, a może raczej już w domu, kiedy pogoda nas pogoniła;) Takie to oto emigranckie dysputy - jakże potrzebne i ważne...:) I tyle - odezwę się już pewnie po Polsce:) W ogóle pierwszy raz lecę do Szczecina teraz - cena biletu mnie przekonała;)

Do następnego!
T.

4 komentarze:

  1. A to nowość ten Szczecin, a czym lecisz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryanairem Gosiu:) Tez sie zdziwilam, ale 15 funtow za bilet mnie przekonalo;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze mną na pewno sie spotkasz, hehe sesese;)) mam ja to,bez czego się nie obejdziesz i to,po co przylecisz..zatem do zo!:*** BUZIACZKI can' t wait:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No...i udanej 100-dniowki;) ja też niedawno obchodziłam swoją studniowke;)) hehe..a stan licznika na dziś: 80 dni do...;))

    OdpowiedzUsuń