piątek, 13 stycznia 2012

Noworocznie:]

Dziś pierwszy raz w Nowym Roku uiszczam wpisa:] Jest to tym bardziej sytuacja szczególna, że pierwszy raz piszę go na moim nowym laptopie, który jest spełnieniem moich marzeń! Niczego fajniejszego sprzętowo wymarzyć sobie nie mogłam! Jest cichy tak, że w ogóle go nie słychać - NIC, KOMPLETNIE NIC, lekki taki, że w ogóle prawie nie czuję, że mam go na kolanach przez 3 - 4 godziny, no i pięknie świeci - tak matryca, jak i frontowe jabułko;) Decyzja, jak wcześniej wspomniałam kosztowała mnie sporo, ale teraz absolutnie nie chciałabym niczego innego! Miłość od pierwszego ujrzenia - ot co!:) A tak na poważnie jeszcze, to jest coś magicznego w tych Applowych gadżetach - nie wiem jeszcze co, ale wiem już, że trudno będzie w przyszłości myśleć o substytucie;)
W tym tygodniu zaczęłam też i nawet w sumie zakończyłam trening na supervisora:] Dziś już niemal sama zamknęłam wsio - Anne była ze mną, ale wszystko robiłam już sama. Dwa następne tygodnie będę codziennie (wyłączające dwa dni wolne) zamykała restaurację i mam nadzieję, że nie pojawią się żadne dodatkowe problemy, o których dziś nie mam pojęcia, że mogą się przydarzyć;) 3majcie kciuki!:) Od września College i może się to wszystko tutaj naprawdę kiedyś fajnie poukłada i swobodnie będę mogła powiedzieć wszystko to, co myślę, sądzę i uważam:] Oby!
Powoli planujemy nasz wyjazd na narty, co strasznie mnie cieszy! Wiatrak zaraz będzie rozmawiał z Bartkiem o tym i może już coś się wyklaruje. Strasznie nie mogę się tego doczekać - pierwszy raz na nartach, to będzie coś! Trzeba mi jeszcze tylko spodni i można jechać, przy okazji zahaczając o Polskę:]
Również powoli myślę o urlopie kwietniowym i tak naprawdę strasznie już na niego czekam... W końcu na dłużej pobędę w Polsce, mam nadzieję uda się ponadrabiać wszelkie towarzyskie zaległości i troszkę pobyć z bliskimi. Oj, jak mi do tego tęskno - czemu mi nikt wcześniej nie powiedział, że to tak ciężko będzie? No czemu się pytam?... ;)
Właśnie gadamy z Bartkami więc chyba zakończę moje wywody:] Umawiamy się na narciochy:) Niach, niach, niach!!!:)

Bye bye:*

1 komentarz:

  1. Nooo :D i to się nazywa prawdziwa, noworoczna energia :D A może po prostu w pewnym wieku, jak się ukończy go;-) to człowiek staje się bardziej optymistyczny?;-))

    Tak, czy owak bardzo się cieszę,że Ty się cieszysz ze swojego Jabułka:D też bym się mega cieszyła!

    Fajnie,że jedziecie na narty - trochę dupkę poobijać nie zaszkodzi ;) No, a na Wasz kwietniowy urlop to i my czekamy :*:*:*

    GRATULACJE super wajzorko. To naprawdę super,że się tak ładnie wkręcasz w ten swój nowy świat. I na pewno będzie lepiej.. Ja Ci to mówię :D

    Tymczasem buziaczki posyłamy...jeszcze szczerbate, ale już z dwoma ząbkami ;) - tyle w skrócie u nas :)

    P.S.
    Wczoraj był ślub Jagody i Przemusia... Ładnie było. Brali go w tym samym kościele, co my, więc się łezka zakręciła w oku.. śjakieś takie wspomnienia człowieka najszly.. No i w ogóle piękny był ślub. Ksiądz ładnie gadał, Hanka ładnie gadała :P tylko kurcze ta temperatura -1 st. lekko przerażała..

    OdpowiedzUsuń