poniedziałek, 9 lipca 2012

O tym, jak pogoda może być paskudna i nie tylko

Oj, może być i to jak! Cała jej złośliwość polega na tym, że jest to mój trzeci caaaaaaaaluteńki wolny weekend, w trakcie którego non stop pada deszcz, intensywność się tylko zmniejsza:( I strasznie już zaczynam być poirytowana tym faktem, i strasznie mi dziś smutno z tego powodu. Ot, taka mała pogodowa chandra (uzmysłowiłam sobie, że nie wiem, jakiego "ha" użyć, źle ze mną już chyba, a tak się czasem ze Szkotów śmieję, że nie potrafią przeliterować najprostszych wyrazów;p) dziś mnie odwiedziła. Nic nie mówiłam przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy cały dzień świeciło słońce, a około 17 zaczynało padać, niemal dzień w dzień, no ale dziś to już się poirytowałam konkretnie. No bo jak to tak?! Strasznie to niesprawiedliwe, tak przynajmniej to odbieram:( I w takie dni strasznie tęsknię za Polską, która jest, pomijając burzyska, bardzo ciepła teraz, pojechałoby się pogrzać tyłek gdzieś nad wodą, założyłoby się sandały, ojjjjjjj jak bardzo mi do tego tęskno!!!:) Chyba moja podświadomość zaczyna też fantazjować w tym kierunku, bo dziś mi się śniło jezioro niesulickie, w którym pływałam z.... U W A G A Dawidem Podsiadło;))) Wiem, że to zabawne, ale tak poważnie po tym X-Factorze ostatnim myślę sobie o tym, jak fajnym chłopakiem, jak ułożonym, dobrze wychowanym, zabawnym i cholernie zdolnym jest Dawid! Jego głos to jeden z najmilej brzmiących dla mego ucha głosów, uwielbiam wprost! Nie muszę chyba dodawać, że mam playlistę na YT z jego utworami?! Mam i nosi ona tytuł Ulubione:) Nawet teraz słucham;) I ten duet z Tatianą Okupnik też brzmi miło i strasznie fajnie, że nagrali coś razem - to dowód, że jej słowa nie były pustymi słowami rzucanymi pod publikę:)
A tak powracając do chandry, to tak sobie myślę, że dopada mnie ona wtedy, gdy mam więcej czasu, którego nie mogę wypełnić tak, abym nie miała poczucia zmarnowanego czasu. Tłumaczę od razu, co mi po głowie chodzi: ostatnimi czasy wciąż mam poczucie marnowania czasu, nie potrafię skupić się na tym, co sprawia mi przyjemność, bo wciąż słyszę w głowie głosy, że jest tyle rzeczy bieżących do zrobienia, jak pranie, sprzątanie, zakupy żarcia, że przestałam prawie już zupełnie sprawiać sobie przyjemności. Takie przygniatające poczucie obowiązków wciąż gdzieś obok mnie się kręci i trochę frustruje. Boję się o jedno: że brak jakiejś pasji właśnie się na mnie mści. Bo dopóki w Polsce nie miałam czasu myśleć o tym za dużo, o tyle teraz zaczyna to gdzieś przypominać o sobie... Prawda jest taka, że niemal od początku studiów poniedziałek - czwartek była uczelnia, wszystkie weekendy spędzałam w pracy, było harcerstwo. Kiedy skończyły się studia, zaczęła się praca na pełny etat, do tego druga praca kuratora, później w celu poprawy swojej atrakcyjności na rynku pracy również podyplomówka z BHP i nie było czasu na nudę, zupełnie wolnego czasu pozostawało zupełnie niewiele, a jak był, to nie było wyrzutów sumienia z tytułu nicnierobienia, bo "raz kiedyś się należy", a teraz chyba się to mści. Dziś rozmawialiśmy o tym z Wiatrakiem właśnie i trzeba coś z tym zrobić koniecznie!
W tym tygodniu odkryłam fantastyczną aplikację do mojego telefonu, która nazywa się Endomondo! Zaczęłam do biegania w końcu używać mojego telefonu, który okazał się lepszym rozwiązaniem niż mp3 i przy pomocy Endomondo mam pełniejcszy obraz tego, ile przebiegłam, ile kalorii spaliłam i trening jest od razu przyjemniejszy przez to:) Co prawda 30 minut biegu non stop pozwala spalać tylko około 335 kcal i to trochę załamuje, ale pomaga w momentach słabości, kiedy zamiast sięgnąć po coś słodkiego najpierw myślisz, czy warto;) Tak było dziś w restauracji i... powstrzymałam się;) A tak poważnie, to bieganie sprawia mi dużo frajdy i daje duuuuużo satysfakcji. No i chodzi mi po głowie powrót na indoor cycling, który też uwielbiam:) Tak, czy owak, Endomondo wymiata;)
Dwa tygodnie temu przyleciał do nas Miłosz na poszukiwania pracy i z przykrością stwierdzam, że póki co niczego nie udało nam się znaleźć:( Bardzo szkoda, bo siedzi sam w domu, my codziennie jesteśmy w pracy, a funty się nie generują... Mam nadzieję, że gdzieś się zaczepi, choć na parę godzin i zarobi jakieś tam wakacyjne pieniądze na remont swojego Simsona i drobne wydatki:) Póki co 26 lipca ma spotkanie w sprawie nadania Insurance Number więc do tego czasu na pewno zostaje i ufam, że do tego czasu coś znajdzie:)
Póki co kończę na dziś. Konkluzja jest taka, że pasja jest ważnym elementem naszego życia...:) Życzę jej zatem wszystkim:)

Do następnego!
T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz