piątek, 26 lipca 2013

Witamy Alu po drugiej stronie brzuszka!:)

Niedawno dotarła do nas piękna wiadomość z Polski, że Ala już jest po drugiej stronie brzuszka!:) Zdrowa na 10, całkiem słusznych rozmiarów i nareszcie już z Rodzicami i siostrą;) Gratulujemy przeogromnie, nie możemy się już doczekać pierwszego kontaktu i czekamy na dalsze wieści ze szczegółami, ale bez pośpiechu:)
Najzabawniejsze w tej całej historii z narodzinami Ali jest to, że wczoraj zadzwoniłam do Dorotki jeszcze wywiedzieć się tego i owego, złożyć różne propozycje i tak sobie gdybyałyśmy, że jeśli Ala urodzi się w przyszłym tygodniu, to ich szanse na nasze wesele nikną do niemal zera i Dorotka mówiła, że ma przeczucie, że to jeszcze nie Ali czas i z dużym prawdopodobieństwem wykluje się w przyszłym tygodniu. Dziś rano dostaję info, że skurcze już co 5-6 minut i tak od rana myślałam o Nich, ciężko było się na przyziemnej robocie skupić, w końcu wysłałam smsa do Dominika i odpowiedź - Ala już jest, więcej info później:) Strasznie się cieszę, bo wiem, że polskie upały były utrapieniem dla ledwo kulającej się Dorotki:) Teraz zacznie się hardcore w innym wymiarze;)
U nas nic nowego poza tym, że tylko 20 dni na liczniku:) Zrobiliśmy zamówienie 'pierdów' na wesele, czekamy teraz na dostawę:) Szału spodziewam się na tydzień przed, choć w duchu mam wielką nadzieję tego uniknąć:) Aaaaa, z rzeczy nowych, to kupiliśmy garnitur dla Wiatraczka:) Teraz brakuje tylko koszuli i butów, i krawata:) 
Strasznie już nie mogę się doczekać wyjazdu do Polski! Po raz pierwszy odkąd mieszkamy w Szkocji czas w Polsce spędzimy w jednym miejscu:) Znaczy to tyle, że tym razem nie będzie, że ja u Kasi, a Wiatrak u mamy swojej, tylko 'zamieszkamy' u Dori, która na ten czas przenosi się, dzięki uprzejmości i pomysłowości wujków, do Kisielina:) Fajnie, bo przyznam, że za każdym razem mnie to frustruje, kiedy musimy się 'rozdzielać'...:) Przynajmniej tym razem ten stres odchodzi...:)
Jutro ostatni dzień Insanity, w niedzielę tylko Fit Test, ale to już małe piwo! Ciągle trudno mi uwierzyć, że tych 9 tygodni już się kończy! I że dałam radę!!! Kurde, strasznie to motywujące do dalszego działania! Obiecałam sobie, że nie zmarnuję efektów tej ciężkiej pracy, i że nie będę też jak szalona codziennie ćwiczyła po godzinie bo to jest okropnie wyczerpujące:( Dziś po całym dniu w pracy, a było busy baaaaaardzo myślałam, że odpadną mi nogi. Są poza tym cały czas spuchnięte, wyglądają jak wielkie balony:( Muszę poszukać jakiegoś dobrego lekarza w Polsce, bo mam duże problemy z naczyniami krwionośnymi... Mam nadzieję, że nie szkodzę sobie tymi wszystkimi ćwiczeniami.
I tyle na tą chwilę:) 

Dobrej nocy i Miszu - jesteś przedzielna, przefantastyczna:*:*:*
Teresa

3 komentarze:

  1. Witaj Teresko,nadaje ze szpitala;) Dziekuje za posta powitalnego! Rzeczywiscie..Ala zrobila nam niespodzianke,choć przyznam,że tylko 2,5godz.dzieliły ją od planowanego terminu! więc raczej grzeczna;)) poród też super szybki,bo do szpitala dotarliśmy o 19:00,a Ala była już z nami o 21:25:) ale jeszcze siostry nie widziała,bo takich maluchów jak Hania nie wpuszczają w odwiedziny..a gdyby nawet,to jak znam Hanie - bez mamy by nie wyszła;) Ja natomiast czuje sie bardzo dobrze, ciągle jestem glodna;)ale to chyba dobry objaw..no i odzwierciedlenie sytuacji żywieniowych naszego, zielonogórskiego szpitala;)) a Ala póki co tylko je, śpi i robi w pieluchy;)) Pozdrawiamy!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Heeeeej Dorotko! Cieszę się, że wszystko dobrze, że Ty jesteś mobilna od razu, że posta komentujesz - to dobry znak;) Kiedy wracacie do domu? Ściskam Was mocno i trzymam kciuki, by Ali schemat je - śpi - robi w pieluchy został z Wami na kilka najbliższych tygodni;):*

    OdpowiedzUsuń
  3. A co! Jestem nowoczesna,mama-mobile;))do domu dopiero jutro,choć przez moment myślalam,ze może uda sie jeszcze dziś..Niestety..dwie pełne doby to dwie PEŁNE i nie ma wyjątku..a tu tak gorąco..wiem,że Hania już mocno tęskni,ja za nia zresztą tez..ale siostrzyczka przyniesie jej wymarzona hulajnoge,wiec liczymy na to,choć trochę wynagrodzi ten czas bez mamy w domu.pozdrawiamy serdecznie!:*

    OdpowiedzUsuń